trening kl. N by Gniadoszka

Przyjechałam dziś do Karmelity potrenować z Passionem. Weszłam do boksu gniadego z zestawem szczotek.
- Hej! - powiedziałam podając Paskowi marchewkę - dzisiaj sobie potrenujemy. Zaczęłam czyścić konika. Najpierw szczotką po kłodzie, szyja, nogi. Potem kopyta i grzywa i ogon. Po piętnastu minutach koń był czysty. Poszłam do siodlarni po czaprak, siodło dresażowe i ogłowie zwykłe. Włożyłam to wszystko na konia, poprawiłam wszytskie paski i wsiadłam na Poeta.
***
Na hali zaczęliśmy od luźnego stępa.Potem weżyki,ósemka, serpentyna.Później powtórka w kłusie i spora półwolta. Ładna praca zadu Passiona po prostu mnie uszczęśliwiała bo nie musiałam już tego pilnować. Skupiłam się więc na nogach i płynności ruchów. Po półwolcie, wolta w kłusie i wyjazd. Potem zatrzymałam konia i ruszyłam spokojnie stępem swobodnym.Zakłusowanie na roboczy i komenda do stój. Ruszył stępem pośrednim, zakłusowanie na roboczy, a później zagalopowanie na roboczy. Wszytko wykonane niemal bez błędu. Następnie kontrgalop. Konik się trochę zmieszał, więc go zatrzymałam. Znowy stępem z pośredniego, przyspieszenie do kłusa roboczego, a następnie taki sam galop. I po dwóch okrążeniach w galopie, potem w kłusie - kontrgalop. Wykonał go ładnie - choć trochę krzywo. Jeszcze raz. Kłus roboczy i zagalopowanie w prawą z lewej nogi. No, w tę stronę lepiej. Przeszłam więc do ustępowania od łydki. Ruszyłam kłusem. Passion trochę przyspieszył. Dałam komendę do ustępowania. Poet wykonał ją ładnie i równo, choć wybijał tutaj zadem. Powtórzyłam ćwiczenie zwracając uwagę na zad. Zebrałam konia i powtórzyłam ćwiczenie. Poszło lepiej. Dużo lepiej. Zatrzymałam konia ponownie i ruszyłam stępem swobodnim. Potem kłus i wydłużenie kroku. Ogier nie był tym zachwycony, ale bądź co bądź ćwiczenie wykonał. Zagalopowanie na roboczy i znów wydłużenie kroku - tym razem - w galopie. Tutaj był wręcz oburzony takim zachowaniem, ale wydłużył krok, mimo iż szedł troszkę koślawo, dałam mu na razie spokój.
Zatrzymałam Poeta i sygnał do stepu swobodnego. Przejście na pośredni i kłus zebrany. Potem przejście na kłus pośredni i galop na pośredni. Potem przejście na zebrany. Ładnie i płynnie. Kocham tego konia! (Av, nie sprzedawaj perełki ). Następnie zakłusowaliśmy na zebrany. Poet dzisiaj był dresażowo nastawiony do dnia. I to bardzo. Nie to że narzekam. Następnie poszła łopatka do wewnątrz. Ładnie się ślad pokrywał, ale po chwili zaczął wypadać. Zwolniłam konia, potem znów przyspieszyłam i mocniejszy sygnał. Poszło zdecydowanie lepiej. Potem przejście z zebranego kłusa na pośredni i trawers. Ładnie zwrócony zad i pokrywające się ślady, pięknie! Zwolniłam Passiona do stępa i wykonaliśmy zwykłą zmianę nogi. Potem przyspieszenie, zwrot na zadzie i zwolniliśmy do stępa. Potem galop pośredni. Następnie zwolnienie do kłusa, stęp i zatrzymanie. Komenda do cofania. Chciałam aby cofnął się dokładnie cztery kroki. Odliczałam skrupulatnie po czym zatrzymałam Poeta. Miał teraz ruszyć od razu z kłusa - moja zmora. Po zatrzymaniu od razu sygnał do kłusa. Zastępował i potem przeszedł do kłusa. Cholerka. Trochę tu posiedzimy. Rozgalopowałam małego i znów do kłusa zebranego, stęp pośredni. I... stój! Cztery kroczki do tyłu - tu ładnie. Stop i kłus! Prawie się udało, ale troszeczkę zastępował. Jeszcze raz. Kłus, stęp, stop. Cztery kroki do tyłu, zatrzymanie, kłus. No! Coraz lepiej mu idzie! Troszkę poćwiczyć i będzie jak znalazł. Stwierdziłam że to koniec na dzisiaj, ku uciesze ogierka
***
Rozstępowałam konia na koniec i przeczyściłam. Odprowadziłam do boksu i rozsiodłałam. Na koniec zaniosłam sprzęt do siodlarni.