www.wsrkarmelita.fora.pl - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum www.wsrkarmelita.fora.pl Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
skoki kl. P z początkami N by Marcepan
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.wsrkarmelita.fora.pl Strona Główna -> Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Av
Administrator
PostWysłany: Wto 23:32, 12 Sty 2010


Dołączył: 17 Paź 2009

Posty: 201
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Weszłam do stajni „Karmelita” i przywitałam się z właścicielką. Av pokazała mi wałacha, którego miałam trenować, jego sprzęt i wskazała odśnieżone przejście do hali. Wzięłam szary czaprak, podkładkę, siodło skokowe, fioletowe ochraniacze skokowe, ogłowie z wielokrążkiem i palcat. Powiesiłam siodło z osprzętem koło boksu konia. Sprawdziłam czy ogłowie jest kompletne i również je tam powiesiłam. Wróciłam do siodlarni po szczotki. Następnie weszłam do boksu wałacha, przywitałam się z nim. Był zdecydowanie przyjaźnie nastawiony. Zdjęłam mu derkę i wyczyściłam go dokładnie. Gdy był już czysty osiodłałam go i poszłam do siodlarni po derkę polarową. Założyłam ją na konia i wyszłam przed stajnie. Śnieg strasznie sypał, szybkim krokiem poszliśmy na halę. Dokładnie zamknęłam za sobą drzwi, wsiadłam na wałacha. Wyregulowałam sobie strzemiona, podciągnęłam popręg o 1 dziurkę i dałam mu łydkę do stępa.
Jechaliśmy na luźnej wodzy. Kierowałam nim delikatnymi łydkami, czasem od razu reagował na dosłownie muśnięcie łydką a czasem olewał przyłożenie łydki. Cały czas mnie sprawdzał. Próbował skręcać, zwalniać, przyśpieszać. Nie dawałam mu się i spokojnie kierowałam go tam gdzie ja chce, tak jak ja chce. Gdy już w miarę się dogadaliśmy zatrzymałam go, zsiadłam i ściągnęłam mu derkę. Następnie znowu wsiadłam. Dałam my łydkę do stępa i w stępie podciągnęłam mu popręg o jeszcze dwie dziurki. Powoli zaczęłam zbierać wodze na tyle żeby mieć go na kontakcie. W dość żwawym stępie zrobiliśmy kilka wolt i ósemek. Lord był już całkowicie bezproblemowy, ładnie się wyginał, nigdzie nie uciekał. Gdy był już rozgrzany sprawdziłam jeszcze raz popręg, skróciłam trochę wodzę i dałam mu kilka łydek na przemian. Od razu podstawił zad, gorzej było z odpuszczeniem łba. Wieszał się na wędzidle. Dałam mu łydkę do kłusa. Jeszcze przez chwilę się wieszał ale gdy zaczęłam lekko pracować wewnętrzną ręką zrozumiał o co chodzi i odpuścił. Bardzo fajnie szedł, lekko się prowadził, był rozluźniony. Porobiliśmy kilka zmian kierunku, wolt, ósemek, serpentyn. Nie stwarzał większych problemów. Z kłusa naprowadziłam go na koziołki, które sobie wcześniej ustawiłam. Tuż przed „przeszkodami” przeszłam w półsiad i dałam mu lekką łydeczkę. Ładnie podnosił nogi ale przy ostatnim koziołku pociągnął zad za sobą i zahaczył tylnią nogą. Mimo to pochwaliłam go. Pokłusowaliśmy jeszcze trochę na jedną i na drugą stronę a następnie zrobiliśmy zagalopowanie na wolcie. Zagalopował od leciutkiej łydki. Od razu zakochałam się w jego galopie… równy, płynny, idealny! Zrobiliśmy pełne okrążenie w galopie a następnie galopem wyjechaliśmy na środek, na środku lotna zmiana nogi i w drugą stronę. Byłam naprawdę pod wrażeniem umiejętności Lorda. Po pełnym okrążeniu przytrzymałam go i przeszliśmy do stępa. Dałam mu chwilę odpoczynku mimo to, że nie zmęczył się zbytnio.
Obejrzałam jeszcze raz przeszkody, które wcześniej sobie ustawiłam. Były one bardzo różnych wysokości od 70 cm po 120 cm. W narożniku przełożyłam zewnętrzną łydkę za popręg, wałach od razu zagalopował. Zrobiliśmy dwie wolty w galopie. Skierowałam go na kopertę o wysokości 70 cm. Ładnym, równym tempem przeskoczył więc pojechaliśmy dalej na stacjonatę 1m. Bezproblemowo, ładnie się złożył. Następnie okser 90 cm x 100 cm. Tutaj poczułam, że się wacha. Pomyślałam sobie „taki zawodowiec i się wacha!”, dałam mu lekką łydkę i skoczył. Przodem poszedł bardzo ładnie ale tyłem pociągnął. Zrobiliśmy wolte i jeszcze raz najazd na oksera. Tym razem szedł pewnie, dalej trochę pociągnął zadem ale już nie było aż tak źle. Pokierowałam go na szereg 90 – 100 - 115 cm. Pierwsze dwa człony bardzo ładnie, przy ostatnim pociągnął zadem i zrzucił. Nakierowałam go więc na stacjonatę (bo tych dzisiaj najwięcej) 115 cm. Przed samą przeszkodą dałam mu mocniejszą łydkę i tym razem ładnie poprowadził nogi. Za przeszkodą skręciłam go na kolejną stacjonatę. Jednak Lord miał inny pomysł, strzelił trzy baranki i skręcił w inną stronę. Przysiadłam go mocniej i nakierowałam na duże koło, dałam mocniejszą łydkę i pozwoliłam galopować. Po 4 okrążeniach zwolniłam i skierowałam na stacjonatę 115 cm a następnie 110 cm. Od razu lepiej skoczył! Pochwaliłam go i dałam chwilę odpocząć. Po 5 minutach stępa dałam łydkę do zakłusowania. W kłusie dałam mu dłuższą wodzę, mocniejszą łydkę i delikatny impuls wewnętrzną wodzą. Wykonał ładne żucie z ręki. Pochwaliłam go, skróciłam wodze i nakierowałam na przeszkody. Kilka razy skoczyliśmy jeszcze 80, 90, 100 i 110 cm. Kiedy już ładnie balansował i nie kombinował nakierowałam go na szereg 110 – 115. Przed pierwszym członem dałam mu łydkę. Ładnie, wysoko się wybił. Na drugim nie wybił się już aż tak wysoko i lekko zawadził. Skierowałam go teraz na przeszkodę 120 cm. Takie wysokości to dla niego nowość. Pozwoliłam mu jechać swoim tempem, byleby nie za wolno. Przed przeszkodą dałam mu sygnał do skoku, ładnie się wybił, balansował ciałem, ja starałam się mu nie przeszkadzać. Przy lądowaniu trochę stracił równowagę. Dałam mu chwilę galopu na luźniejszej wodzy i ponownie skierowałam na 120. Tym razem skoczył dobrze, mimo, że sporo mu brakowało do tak ładnego złożenia jak na niższych przeszkodach. Po przeszkodzie pochwaliłam go i przeszliśmy do kłusa. W kłusie przeszliśmy jeszcze kilka razy koziołki. Zrobiliśmy pare wolt i przeszliśmy do stępa. Poluźniłam mu popręg i dałam luźną wodzę.
Stępowaliśmy ponad 10 minut. Następnie zsiadłam i założyłam na niego polarową derkę. Sprawdziłam czy derka leży równo i zaprowadziłam go do stajni. Tam rozsiodłałam, zostawiłam tylko derkę. Poczęstowałam go cukierkiem i poszłam odnieść sprzęt do siodlarni. Gdy wróciłam przeczyściłam go jeszcze i sprawdziłam czy derka nie jest mocno wilgotna. Dałam mu jeszcze jednego i cukierka i poszłam poszukać właścicielki.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.wsrkarmelita.fora.pl Strona Główna -> Archiwum Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo


Programosy
Regulamin