www.wsrkarmelita.fora.pl - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum www.wsrkarmelita.fora.pl Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
teren kondycyjny by Joanne
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wsrkarmelita.fora.pl Strona Główna -> Kita / treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Av
Administrator
PostWysłany: Pon 23:16, 04 Sty 2010


Dołączył: 17 Paź 2009

Posty: 201
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

W końcu postanowiłam się zebrać w sobie i pojechać do Av by wziąć Hatynkę w teren. Stajnię już znałam, więc bez żadnej pomocy sama przytargałam odpowiedni sprzęt siwej folblutki, która nieco nieufnie wyjrzała z boksu i obwąchała moją dłoń, którą po chwili złapałam ją za kantar i wyprowadziłam na stanowisko. Siwy zwierz wyglądał jak potwór z bagien, tylko taki, który zdążył już wyschnąć. 'No nic' – pomyślałam i wyjęłam ze skrzynki twardą szczotkę którą zamaszyście zaczęłam rozbrajać zlepki, co się klaczy nie podobało, bo wierciła się niemiłosiernie. Mimo to udało mi się skończyć rozlepianie jej sierści i wyjęłam miękką szczotkę, którą szybko zmiotłam z Hati resztki piasku i innych brudów. Gdy skończyłam z sierścią wzięłam grzebień, którym rozczesałam grzywę oraz ogon a potem kopystkę, którą bez problemu wyczyściłam kopyta. W końcu zakończyłam zabieg czyszczenia i wzięłam siodło, które nałożyłam na jej grzbiet, zapinając potem popręg. Wszystko przebiegało pomyślnie, jeszcze tyko ochraniacze i ogłowie, co poszło nam gładko. No to ja na głowę kask, w rękę palcat, na konia wsiadamy i spokojnym stępem ruszamy w stronę lasu.
Folblutka szła żwawo, z zaciekawieniem rozglądała się dookoła, jednak uważnie przyglądała się moim reakcjom i czekała na sygnały. Po 10 minutach stępa przez las stwierdziłam, że spokojnie możemy już sobie zakłusować. Dałam lekką łydkę i błyskawiczna reakcja konia. Żwawym kłusem jeździłyśmy naprawdę długo. W pewnym momencie skręciłyśmy w prawo, w wąską dróżkę, która długi czas biegła przez gęsty las. Gruntownie zmieniał się teren wokół nas aż w końcu wyjechałyśmy na szerszą drogę, gdzie z 5 minut w stępie, bo konisko już się nieco zmęczyło i przy okazji dociągamy popręg. Po tej przerwie zakłusowanie i zagalopowanie. Specjalnie zaznaczyłam sobie na mapce trasę różnymi mazakami, by wiedzieć, gdzie jechać jakim chodem itd. W galopie pozwoliłam Hatynce strzelić sobie 2 baranki a potem nakazałam żwawsze tempo, zbliżałyśmy się do polanki na szybki galop. Po 10 minutach galopu dotarłyśmy tam i dość mocna łydka, na którą kobyłka wystrzeliła do przodu, a ja przeszłam w półsiad. Pole to było dość długie, a gdy się wreszcie skończyło zwolniłyśmy tempo i spokojnym galopem znów w las. Po pewnym czasie zaczęłam odczuwać zmęczenie klaczy, więc zwolniłyśmy do kłusa. Odbiłyśmy tym razem w lewo i żwawym tempem zrobiłyśmy spory kawał drogi, gdy musiałam przejść do stępa. Pozwoliłam klaczce odpocząć przy okazji na spokojnie pokonując mostek i zamarznięty strumyk, który wcześniej zbadałam. Po 15 minutach odpoczynku ponownie ruszyłyśmy kłusem i przez dłuższy czas jechałyśmy dalej, aż w końcu galop i stopniowo zaczynamy wracać w stronę stajni skręcając co jakiś czas w lewo. Galopowałyśmy nieco ponad 10 minut, ale w dość męczącym tempie i do kłusa. Żwawym kłusem jeszcze trochę się powłóczyłyśmy po tym lesie, aż nagle zza krzaków wybiegła nam sarna, na co Hatynka wio do przodu i biegnie tym galopem ile wlezie. Gdy udało mi się ją zatrzymać była bardzo zmęczona, więc odpoczynek w stępie. Podłoże również nie sprzyjało szybszej jeździe, kamieniste drogi zawsze przejeżdżałyśmy stepem. W międzyczasie minął nas samochód wywożący drewno na opał oraz jakieś dzieciaki z sankami. W końcu droga pozwoliła na kłus, więc od razu szybkie tempo i jedziemy. Galopu już nie było, tylko kłus. Przejeżdżałyśmy przez polany, chaszcze, lasy iglaste, liściaste, mieszane, różne pola i ścierniska aż w końcu powróciłyśmy na główną drogę dość daleko od stajni. Kobyłka prawie cała mokra kłusowała jednak w wyznaczonym tempie czasami powłócząc nogami. Po przebyciu długiego odcinka w kłusie w końcu zwolniłam do stępa. Hatynka wyciągnęła łepek i parsknęła. Zza rogu wyjechał jakiś samochód, którego kobyłka się wystraszyła i aż uskoczyła w bok, gdy przejeżdżał obok. Minęłyśmy jakieś padoki okolicznej stajni, gdzie podgalopowało kilka koni ciekawych co to za przechodnie tu są na koniach (albo lepiej przechodzeń na koniu) po czym odprowadziły nas spory kawałek a ja spojrzałam na mapę.
-No tak, zgubiłyśmy się Hati. - Stwierdziłam i po chwili odnalazłam tą drogę, biegnącą jakieś 0,5 km od tej, którą miałyśmy jechać. Okazało się, że mamy jeszcze bardzo długi odcinek do stajni więc z czystym sumieniem zakłusowałam żwawo na kobyłce i kolejne kilka kilometrów nim jedziemy. W końcu pokazała się ścieżka na sąsiednią drogę, więc wjechałyśmy kłusem na poprawną już trasę, po czym jeszcze chwila kłusa i stęp, bo w oddali ukazywały się już budynki stajni. Po ok.20 minutach przekroczyłyśmy bramkę i wtargnęłyśmy na teren Karmelity. Jeszcze chwilę postępowałam z Hati na maneżu, poluźniając popręg o dziurkę. Po 5 pełnych okrążeniach zatrzymałam ją, zsiadłam, poluźniłam popręg i wracamy do stajni. Tam rozsiodłałam siwuskę, na kantarze zaprowadziłam na myjkę, gdzie schłodziłam jej nogi oraz wytarłam ręcznikiem mokrą sierść. Potem zaprowadziłam do boksu, zatarłam słomą i w derce odstawiłam do boksu. Hatynka dostała jeszcze dwie marchewy w nagrodę i została zamknięta w swoim boksie. Ja odniosłam sprzęt i poszłam do Av.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wsrkarmelita.fora.pl Strona Główna -> Kita / treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo


Programosy
Regulamin